To była kwestia czasu, żeby stworzyć wieżę do kości. Może, aż takim zapalonym graczem planszowym nie jestem, ale lubię i lubię jak kości nie spadają ze stołu.
Tutaj wieża zamykana, z wypalanym motywem smoczym. Robić takie projekty to czysta przyjemność. Jest pirograf, jest zmajstrowanie wieży z kawałków. Wszystko co lubię.
Edit: Po uwagach graczy, dodatkowo w środku przykleiłam filc dla wygłuszenia. Dodatkowo też mogłam przetestować na różnym rodzaju kości – wszystko przelatuje bez problemów. Dziękuję tutaj Wojtkowi za pożyczenie kości do testów.
Chcesz zamówić cuda z drewna?
Zapraszam do kontaktu