Kiedy usłyszałam o Jarmarku Rękodzieła w Lublińcu to wiedziałam, że powinnam się tam pojawić, to znak. Dopiero wszystko zaczynam rozkręcać, ale i tak wiem, że ten mój debiut to właśnie ten czas, żeby się wam pokazać na żywo. Stoisko jeszcze się tworzy, ale marzył mi się też szyld. No i mam szyld. Za piękną deskę z orzecha włoskiego dziękuję Maciejowi, za możliwość jej wyczyszczenia dziękuję Miejskiemu Warsztatowi, a reszta to już moje dłubanie. Ostatnio tylko pirografia i bardzo bardzo zachciało mi się rzeźby, tak więc dłuta poszły w ruch. Wręcz zakochałam się w tych wiórach, piękny jest orzech włoski. Jednak sama rzeźba nie była na tyle widoczna na ile bym chciała, więc jeszcze trochę podrasowałam napis. Tym razem nie używając pirografu, a po prostu palnika. Też ciekawa opcja, spodobała mi się i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ją zastosuje. Na koniec pokryłam lakierem, będzie to szyld który będzie ze mną jeździł na targi/jarmarki, a między czasie gdzieś go w piwnicy upcham. Docelowo w przyszłości mam nadzieję, że będzie ozdabiał mój warsztat/pracownię.
Chcesz zamówić cuda z drewna?
Zapraszam do kontaktu